Szemrana rzeczywistość

Z każdych dziesięciu osób, które plotkują o tobie, dziewięć powie coś złego, a dziesiąta coś dobrego, ale w bardzo zły sposób.  – Antoine de Rivarol

Dulska bała się plotek. Jej porządny, mieszczański dom wzięty na języki, pewnie by się zawalił. Współcześnie już nikt się nie boi. Plotka stała się wręcz narzędziem marketingowym, świadomie stosowanym do budowania wizerunku. Ktoś komuś coś powie, ten poda dalej – wszystko to w tempie zaskakującym. Nie bagatelizujmy plotki…
Ileż to razy dowiadując się od „życzliwych” takiej czy innej rewelacji na swój temat poczułem jak mnie krew zalewa? Mnóstwo! Prawdziwych palpitacji serca dostawałem zbierając „szepty” niesione przez przyjazne usta na temat własnej córki, żony i innych bliskich? Długo tak właśnie było, ale od pewnego czasu po prostu przysłuchuję się ze stoickim spokojem. Przy odrobinie pomyślunku nie dość, że można nieco podreperować sobie ego (a to nowa kobieta, którą „miałem”, a to kolejne krociowe zyski z takiego czy innego przedsięwzięcia) to jeszcze można znaleźć kilka pomysłów na samego siebie (ta czy inna pani rzeczywiście warta grzechu, za to czy za tamto czas najwyższy zgarnąć kasę). Pewnie, że dowiadując się o własnym alkoholizmie czy innych nałogach trzeba czasem przełknąć gorzką pigułkę, ale w rachunku zysków i strat, koniec końców, wychodzi się na plus. W końcu człowiek żyje tak długo, dopóki inni o nim pamiętają.
Szanuję zatem plotkę i Was, Drodzy Czytelnicy, do szacunku namawiam. Doceniając znaczenie problemu i pamiętając o erudycyjnym charakterze gatunku zwanego felietonem, służę garścią informacji systematyzujących wiedzę przyszłych użytkowników plotki.
Problem mamy już z samą definicją. Nauki społeczne stwierdzają np. że plotka, to „aktywność przyjemna sama w sobie, gadanie dla samego gadania”. Trochę się to kłóci z innym stwierdzeniem, utrzymującym, że jest to płytkie i złośliwe obgadywanie nieobecnych osób (a tam, zaraz płytkie!). Jakieś to mało akademickie. Może zatem tak? „Plotka to proces wymiany informacji o nieobecnych osobach o zabarwieniu oceniającym, pomiędzy bliskimi sobie osobami”. Wybierzcie sobie coś sami (definicji jest jeszcze kilkanaście). Mnie zastanawia natomiast, dlaczego najczęściej plotkę przypisuje się kobietom. Ciekawe, że na przykład w języku angielskim słowo gossip (plotka) wywodzi się ze staroangielskiego godsibb, co dawniej znaczyło „opiekun”, „opiekunka” i określało przyjaciela rodziny. W języku francuskim commerage (takoż plotka) wiąże się z commere (matka chrzestna), a w hiszpańskim comadreria od comadre (sąsiadka). Daje do myślenia, prawda?
Zostawmy jednak złośliwostki. Dla każdego, kto ma jeszcze wątpliwości, że w ogólnym rozrachunku plotka jest społecznym dobrem, argument decydujący: „Uczeni w Piśmie wiedzieli, gdzie musiał się narodzić Mesjasz – ale siedzieli całkiem spokojnie w Jerozolimie. Trzej królowie zdani byli tylko na plotkę – ale ta plotka tak ich poruszyła, że podjęli długą podróż”. I nie powiedział tego byle kto, ale sam Søren Kierkegaard!
Serdecznie pozdrawiam wszystkie osoby, które zechciały poświęcić mi nieco uwagi i przekazać garść niezbędnych informacji osobom trzecim. Nie wszystkie autoryzując, polecam się jednakowoż łaskawej pamięci.

Published in: on 13/12/2010 at 7:26 am  Dodaj komentarz